Życie Rencisty , Bezrobotnego i Emeryta w Absurdzie Życia Współczesnego
Strony: 1
Admin
Sąd bez serca: Narzeczony do psychiatry przed ślubem
Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
- Upokorzono nas. Pozbawiono podstawowego prawa do założenia rodziny - mówią niepełnosprawni narzeczeni, którzy od kwietnia czekają na zgodę na ślub. Najpierw sąd powołał biegłych psychiatrów w sprawie narzeczonej. Kiedy po wielu miesiącach biegli stwierdzili, że może ona wyjść za mąż, sędzia zleciła badanie jej narzeczonego.
ZOBACZ TAKŻE
Pani prezydent, proszę udzielić ślubu! Urząd milczy
Ślubu nie będzie? MSWiA i rzecznik żądają wyjaśnień
Tuż przed wczorajszym rozpoczęciem sprawy w Sądzie Rejonowym dla Pragi- Południe wszystko zanosiło się na happy end. Narzeczeni Katarzyna Barszczewska i Andrzej Duda stawili się z pozytywną dla siebie opinią psychiatrów. Mówili, że mają już dość tej afery. Chcą w końcu wziąć ślub. Nawet mec. Alicja Czajkowska, reprezentująca urząd stanu cywilnego, który w kwietniu odmówił udzielenia narzeczonym ślubu i skierował sprawę do sądu, była przekonana, że ta rozprawa to już tylko formalność. Psychiatrzy swoją opinią rozwiali wcześniejsze wątpliwości urzędników.
Jednak po kilku minutach okazało się, że sprawa będzie się toczyć dalej
Psychiatra: To dyskryminacja!
Dlaczego narzeczeni nie mogą wziąć ślubu? Katarzyna Barszczewska cierpi na dziecięce porażenie mózgowe. Niewyraźnie mówi, porusza się na wózku. Kiedy wiosną razem ze swoim narzeczonym, który się nią opiekuje i razem z nią mieszka, zgłosiła się do urzędu stanu cywilnego, by wyznaczyć termin ślubu, usłyszała, że o tym, czy mogą go w ogóle wziąć zadecyduje sąd. Kierownik USC tłumaczył wtedy nam, że nabrał wątpliwości, czy Katarzyna Barszczewska jest zdolna świadomie podjąć decyzję o ślubie. Mówił, że ciężko ją zrozumieć, jest niespokojna, podenerwowana. W dodatku w przeszłości korzystała z pomocy psychiatry. A kodeks rodzinny i opiekuńczy stanowi, że kiedy urzędnik stanu cywilnego ma takie wątpliwości, to rozstrzyga je sąd.
Kobieta tłumaczyła, że do psychiatry poszła raz, po tym gdy w ciągu dwóch miesięcy na raka zmarli jej rodzice. Ale nie przekonało to kierownika USC.
Już wtedy urzędników skrytykowali psychiatrzy. Prof. Jacek Wciórka, konsultant ds. psychiatrii w województwie mazowieckim, nazwał sprawę wprost. - To, co spotkało tę kobietę, to dyskryminacja - mówił.
Przepis, na który powołuje się kierownik USC, brzmi tak: "Nie może zawrzeć małżeństwa osoba dotknięta chorobą psychiczną albo niedorozwojem umysłowym. Jeżeli jednak stan zdrowia lub umysłu takiej osoby nie zagraża małżeństwu ani zdrowiu przyszłego potomstwa i jeżeli osoba ta nie została ubezwłasnowolniona całkowicie, sąd może jej zezwolić na zawarcie małżeństwa" (art. 12 par. 1 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego). Profesor Wciórka podkreślał, że to zapis archaiczny, pochodzący jeszcze z przedwojnia, a porażenie mózgowe nie jest chorobą psychiczną. Protestowały też Helsińska Fundacja Praw Człowieka i rzecznik praw obywatelskich. Minister Elżbieta Radziszewska, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, stwierdziła, że przepis jest niekonstytucyjny i wystąpiła o jego zmianę. Na nic to się jednak zdało. Sądowa machina ruszyła.
Czują się upokorzeni
W czerwcu odbyła się pierwsza rozprawa. Trwała chwilę. Sędzia Ewa Jaszewska odroczyła ją do czasu wydania opinii w sprawie Katarzyny Barszczewskiej. Zapytała też jej narzeczonego - mimo że urzędnik stanu cywilnego o to nie wnioskował - czy leczy się psychiatrycznie. Andrzej Duda potwierdził, że korzysta z poradni zdrowia psychicznego, ponieważ jest osobą z lekkim upośledzeniem umysłowym. Oboje nie są ubezwłasnowolnieni.
Wczoraj na rozprawie sędzia Jaszewska miała pozytywną opinię w sprawie Katarzyny Barszczewskiej. Ale stwierdziła, że skoro Andrzej Duda też korzysta z poradni psychiatrycznej, to i jego biegli powinni zbadać. Zaprotestował m.in. Grzegorz Matejczuk z biura rzecznika praw obywatelskich, który poinformował sędzię, że trwają prace nad wykreśleniem art. 12 z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Mec. Tomasz Lustyk, który reprezentuje narzeczonych z ramienia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, argumentował, że sąd nie jest władny orzekać ponad wniosek USC. Na nic się to zdało. Sędzia odroczyła sprawę bezterminowo.
Narzeczeni byli w szoku, nie kryli swoich emocji. Czują się upokorzeni i dyskryminowani. Od miesięcy są ciągani po sądach, a końca nie widać. Zamieszania nie byłoby w ogóle, gdyby Katarzyna Barszczewska nie poruszała się na wózku i nie mówiła niewyraźnie. Dodatkowo sąd, zdając sobie sprawę z delikatności sprawy, zamiast załatwić ją szybko, przeciąga decyzję o kolejne miesiące. Dlaczego na pierwszej rozprawie sędzia nie powołała od razu biegłego dla Andrzeja Dudy?
- Decyzja sądu jest absurdalna - komentuje prof. Jacek Wciórka. - Jeżeli dwie osoby, nawet upośledzone umysłowe w stopniu lekkim mają wolę, by się pobrać, to mają do tego prawo. I nikt im tego prawa nie może odebrać.
Offline
Użytkownik
To chyba pierwszy taki przypadek w Polsce bo przynajmniej Ja o czymś takim nie słyszałam
Chyba powinni wysłać na badania psychiatryczne tych co to wymyślili .
Nie rozumiem kompletnie o co w tym wszystkim chodzi .Dwoje dorosłych ludzi chce się pobrać
i co nie mogą bo jakiś urzędas wymyślił że kobieta nie wyraźnie mówi .To wszystko się nie trzyma kupy .
To tylko u nas mogło się coś takiego wydarzyć. Mam nadzieje że sąd umorzy sprawę a urzędnik straci prace a dwoje ludzi będzie mogło wziąść ślub .
Offline
Strony: 1